Planując swoją karierę człowiek wybiera zawód pasujący do jego predyspozycji, cech charakteru i osobowości oraz zainteresowań. W zasadzie, czym człowiek starszy tym pomysły te są bardziej wyszukane i zindywidualizowane. Mało które dziecko powie, że marzy mu się kariera programisty Java czy analityka finansowego. W głowach kilkuletnich dzieciaków tworzy się plan zostania strażakiem, żołnierzem, a w przypadku dziewczyn są to kosmetyczki i fryzjerki. Jednak z biegiem lat marzenia co do życia zawodowego ulegają zmianie, ale i to nie zawsze. Dla przykładu ja zawsze marzyłem, by zostać nauczycielem i dalej do tego dążę. A czy jest tu ktoś, kto chciałby zostać policjantem?

"Drogówka" to produkcja, której akcja przeradza się niejako w trzy różne historie widziane oczami warszawskich policjantów. I tak początkowo widz jest świadkiem prezentacji życia przeciętnego policjanta, którego życie upływa nie tylko na wykonywaniu swoich służbowych obowiązków, ale także na spędzaniu czasu w burdelu, piciu gorzały i takich tam różnych sprawach. Policjanci ci nie mają do końca czystego sumienia, każdy ma coś za uszami. W późniejszym czasie akcja filmu rozwija się, na pierwszy plan wychodzi jeden z funkcjonariuszy, który w obronie swojej niewinności bada na własną rękę okoliczności śmierci jednego ze swoich kolegów. I tak dochodzimy do trzeciej części filmu, kiedy na wierzch wychodzą machlojki i układy ludzi wyżej położonych w polskim światku polityki i biznesu.

Od strony technicznej jestem gotów pochwalić film za ciekawą konwencje dotyczącej roli kamery. Standardowe ujęcia kamery zmontowane zostały z ujęciami kręconymi telefonami komórkowymi. A ta forma, pomimo swojego dziwactwa, doskonale współgra z fabułą dodając mu na autentyczności.

Tradycyjnie czekam na komentarze ;-)
Film należy traktować z dużym przymrużeniem oka. Reżyserzy często przesładzają rzeczywistość i dlatego mamy takie twory jak policjanci CSI czy Miami - zadbanych, zawsze czystych przystojniaków w garniturkach. W tym filmie jest na odwrót, ale skorumpowani antypolicjanci też nie mają zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Reżyser chciał wywołać u widza skrajne uczucia (podkreślić zło, które drzemie w każdym z nas, otworzyć oczy na patologie itp.) i muszę przyznać, że w moim przypadku doskonale mu się to udało. Degustacja mieszała się co jakiś czas z odruchem wymiotnym. Prostactwo i wulgarność biło prawie z każdego kadru, a ja nie jestem przyzwyczajona do oglądania takiego skrajnego chamstwa. Oczywiście przed seansem nie wiedziałam dokładnie na co natrafię. Skuszona przez niewinny opis na Filmwebie zdecydowałam się na seans i bardzo tego pożałowałam. To już mój drugi polski film (tuż po Bejbi Blues) z którego jestem skrajnie niezadowolona.
OdpowiedzUsuńSuper lista, czekam na jakąs kolejną, może teraz odnosnie komedii?
OdpowiedzUsuńRecenzja "Drogówki" świetnie oddaje surowość i brutalność tego filmu. Twoje wrażenia dotyczące bohaterów idealnie pokazują, jak silne emocje wywołują. Ciekawe spostrzeżenie na temat realistycznego ukazania ciemnych stron polskiej policji.
OdpowiedzUsuń