
William Parrish jest bogatym założycielem przedsiębiorstwa, w którym niezmiennie piastuje urząd prezesa. Wiedzie on spokojne życie wraz z dwoma dorosłymi już córkami. Jednak spokój ten zaburza tajemniczy mężczyzna, przedstawiający się jako ŚMIERĆ. Proponuje on (z powodzeniem) Williamowi układ: w zamian za opóźnienie przejścia biznesmena na drugą stronę, ten ma być przewodnikiem po życiu dla nowo poznanego. Śmierć przybiera nazwisko Joe Black i stara odkryć się na czym polega życie. Sytuacja komplikuje się jednak, gdy Joe zakochuje się w Susan, młodszej córce Williama. Wówczas Black ma zamiar poza przedsiębiorcą "zabrać w podróż" także swoją ukochaną, na co jej ojciec nie może pozwolić.
Pierwszą uwagą na temat tego filmu to jest czas jego trwania, około trzech godzin. Nie było to jednak dużo; całość bardzo mnie zainteresowała nie pozwalając się ani odrobinę się nudzić. Jednak czego nie zrobił film, to zrobiły reklamy, którymi co jakiś czas karmiła widza stacja TVN 7. Projekcja wraz z reklamami trwała ponad cztery godziny! A jak wiadomo oglądanie krótkich filmików o proszku do prania albo o leku promowanym przez Magdę Gessler do ciekawych zajęć nie należy. Dziwi mnie na przykład, że Multikino tworzy wydarzenia na których widz będzie oglądał tylko reklamy (Noc Reklamożerców 2013). Tym bardziej, że jak podaje Dziennik Gazeta Prawna, prawnicy tłumaczą, że bloki reklamowe emitowane w kinie przed filmem są niezgodne z prawem [1]. Ale wracając do filmu...


Podsumowując, film warto obejrzeć ze względu na ciekawą fabułę, świetnie wykreowane postacie, wspaniałą muzykę i dobrą realizację całego przedsięwzięcia. Oczywiście nie czekajcie na emisję w telewizji (chyba, że lubicie reklamy) tylko obejrzyjcie na DVD czy w Internecie.
[1] M. Kryszkiewicz, "45 minut reklam przed filmem? Prawnicy biorą się za kina"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz