czwartek, 17 października 2013

Pterodaktyl

     No... W końcu mogę wrócić do blogowania! Najpierw brak Internetu przez wakacje, a później tragiczna śmierć mojego laptopa nie pozwalały mi dodawać nowych wpisów. Jednak, mimo że nie pisałem nic nowego, to przez okres wakacji udało mi się obejrzeć nawet niemało różnych produkcji filmowych. Zapewne kilka z nich opiszę tutaj, a opinia o reszcie nie zostanie publicznie przedstawiona. Przez wakacje miałem kilka pomysłów jak rozwinąć blog, by ten był ciekawszy i bardziej atrakcyjny. Mam nadzieję, że uda mi się je z powodzeniem wprowadzić... Ale przejdźmy do meritum, czyli do opinii o kolejnym obejrzanym przeze mnie filmie. Na dzisiaj przygotowałem wpis na temat filmu "Pterodaktyl" (reż. Mark L. Lester).
     "Pterodaktyl" to mieszanka filmu sci-fi z domieszką horroru oraz filmu katastroficznego. Opowiada on o grupie studentów, którzy wraz ze swoim profesorem udają się na zagraniczną ekspedycję naukową. Podczas wyprawy napotykają oni działającą nieoficjalnie amerykańską jednostkę antyterrorystyczną. Obie grupy muszą połączyć siły, by przetrwać spotkanie z prehistorycznymi pterodaktylami.
     O tyle, o ile pomysł może wydawać się interesujący, o tyle cała reszta wypada miernie. Samym nieporozumieniem jest już choćby sam tytuł. Sugeruje on, że "bohaterem" będzie jedno zwierzę, a tym czasem mamy do czynienia z całym stadem tych bestii. Początkowo myślałem, że ten "błąd" dotyczy polskiej wersji tytułu, jednak jak się okazuje tym razem tytuł przetłumaczono wiernie, a owy błąd stoi po stronie samych twórców.
     Niestety scenariusz również nie zachwyca. Ba! On nie tylko nie zachwyca, nie jest też chociażby przyzwoity. Myślę, że scenariusze w telenowelach brazylijskich są bardziej dopracowane i nie wieją aż tak tandetą. Fabuła "Pterodaktyla" jest przewidywalna, a jedyną rzeczą której nie potrafiłem przewidzieć, to moment, w którym Tv Puls zapoda reklamę. Całe szczęście produkcję ratują aktorzy... ŻARTOWAŁEM! Aktorzy nieprzekonujący, których umiejętności porównywalne są do talentu obsady "Trudnych spraw" czy "Pamiętników z wakacji".
      Co do efektów specjalnych, to są one nijakie. Pterodaktyle stworzone przez grafików komputerowych często nie wkomponowywały się w obrazy nakręcone kamerą, co ostatecznie przesądziło o mizernym wykonaniu całego przedsięwzięcia. Dźwięki, które owe stworzenia wydawały można zaś porównać do odgłosów ścierwojadów z gry komputerowej "Gothic" co przypomniało mi o nieco lepszym filmie - "Sidła śmierci".
     Cóż, film mogę porównać z takimi hitami jak "Mordercze mrówki" czy "Atak szarańczy", tzn. można obejrzeć, tylko po co?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz