wtorek, 22 stycznia 2013

Ślubne wojny

     Styczeń to czas, kiedy studenci muszą wygrać pewną wojnę, którą często nazywają sesją. I choć studenci mają przewagę liczebną to wykładowcy i tak mają swoje sztuczki, potocznie zwane egzaminami, które skutecznie pokonują żaków. Ba... nawet okres przygotowania do samej sesji jest różny - u studentów do 2 dni przed daną bitwą (egzaminem) u wykładowców zaś owe przygotowanie zaczyna się już na początku semestru, kiedy to planują różne kolokwia i testy tak, by do tej sesji nie przystąpiło zbyt wielu.
     Inny przykład wojny możemy dostrzec w filmie Gary'ego Winicka "Ślubne wojny" (org. "Bride Wars"). Choć tytuł jasno daje do zrozumienia, że bohaterowie będą mieli coś wspólnego ze ślubem to jednak nie będzie to przykład komedii romantycznej - czytając tytuł filmu właśnie takie skojarzenie wpadło mi do głowy.
     Film opowiada przygody dwóch kobiet - Emmy i Lev - które są przyjaciółkami od najmłodszych lat. Pomimo różnych charakterów kobiety łączy kilka rzeczy. Obie marzą o profesjonalnym ślubie w Hotelu Plaza, obie mają narzeczonych i obu przez pomyłkę wyznaczono termin na ten sam dzień czerwca - miesiąca na którym obu zależało. Kobiety początkowo starały się naprawić pomyłkę, a gdy to się im nie udało, za wszelką cenę postanawiają wygrać próbę charakterów, pozostać przy swoim i dopiec drugiej. Czy ich przyjaźń przetrwa ten czas? Jak zareagują ich partnerzy? Dowiecie się podczas oglądania.
     Czas na opis obsady. W rolach głównych wystąpiły Anne Hathaway ("Diabeł ubiera się u Prady", "Walentynki") oraz Kate Hudson ("Plotka", "Klucz do koszmaru"). Narratorką w filmie była organizatorka ślubów - Marion St. Claire, w którą wcieliła się Candice Bergan ("Szkoła stewardes"). Jednak najbardziej podobała mi się gra Kristen Johnston ("Prosto w serce"). Postać, w którą wcieliła się aktorka przekonała mnie, nie była sztuczna, a wkład Johnston nadał jej unikalnego charakteru.
     Bez wątpienia motywem przewodnim filmu jest przyjaźń. Tak więc cała akcja pokazuje wagę przyjaźni i z morałem na zakończenie, które nie było zaskakujące. Niestety przewidywalność filmu nie jest wyczuwalna tylko raz. Męczy mnie jeszcze jeden fakt - skoro obie wiedziały, że żadna z nich nie odwoła ślubu to czemu były cały czas skłócone?
     Na zakończenie mogę napisać, że film można zobaczyć ot tak, dla odprężenia. Nie jest gniotem lecz do arcydzieła także mu brakuje.

2 komentarze:

  1. Świetny jest ten film :) Miałam go opisać już dawno, ale jakoś mi umknął...

    OdpowiedzUsuń
  2. 28 year-old Systems Administrator II Salmon Norquay, hailing from Campbell River enjoys watching movies like "Snows of Kilimanjaro, The (Neiges du Kilimandjaro, Les)" and Handball. Took a trip to Longobards in Italy. Places of the Power (- A.D.) and drives a Mazda5. dlaczego nie sprawdzic tutaj

    OdpowiedzUsuń