Choć blog jest o tematyce filmowej, co zresztą kilka razy podkreślałem to dzisiejszy post zacznę od piosenki. Piosenki, którą bardzo lubię i która zyskała swojego czasu popularność. Mowa tutaj o "Don't Stop Believin' " grupy Journey - utworze wydanym w 1981 roku (album "Escape"). Tych, co nie kojarzą tej piosenki zapraszam do jej wysłuchania:
Pewnym jest, że film lubi dobrą muzykę, dlatego też często nad ścieżką muzyczną pracują najwybitniejsi kompozytorzy pokroju Hansa Zimmera. Bywa także, że film wykorzystuje znane piosenki dając im tym samym drugie życie. Tu przykładem może być utwór "All Star" (1999) zespołu Smash Mouth, który chyba każdy kojarzy z filmem "Shrek" (2001). Innym przykładem może być wspomniana na początku piosenka, którą można usłyszeć w poniższych produkcjach.
Film 1: "Opowieści na dobranoc"
Pierwszym z opisywanych przeze mnie jest film reżysera i producenta Adama Shankmana - producenta m.in. "Stosunków międzymiastowych" czy "Przeczucia" z Sandrą Bullock w roli głównej. "Opowieści na dobranoc" to przykład komedii fantasy, która z pewnością przypadnie do gustu dzieciom, młodzieży oraz dorosłym sympatykom kina familijnego.
Film opowiada losy Skeetera, pracownika hotelu należącego niegdyś do jego rodziny. Bohater ten nie ma jednak udanego życia, a pasmo ciągłych niepowodzeń pieczętuje objęcie obiecanego mu stanowiska przez jego rywala. Poza pracą w hotelu mężczyzna ma jeszcze jedno zajęcie - opiekuje się dziećmi swojej siostry. On i dzieciaki tworzą opowieści opowiadane na dobranoc, które w magiczny sposób stają się rzeczywistością.
Oglądając film możemy przyjrzeć się grze aktorskiej Adama Sandlera ("Klik: I robisz co chcesz", "Super tata"), Lucy Lawless (serial "Spartakus") czy Guya Pearce'a ("Wehikuł czasu").
Piosenka "Don't Stop Believin'" pojawia się na zakończenie filmu oraz podczas napisów końcowych.
Film oglądałem w towarzystwie wtedy siedmioletniej siostrzenicy (przykładny wujek i takie tam) i oglądało mi się go bardzo dobrze. Muszę przyznać, że rzeczywiście wciągnęły mnie losy głównego bohatera. Mogę polecić film osobom, które lubią tego typu klimaty lub podobnie jak ja kiedyś, szukają sposobu na zajęcie czymś dziecka.
Film 2: "Miś Yogi"
Kolejnym opisywanym filmem będzie "Miś Yogi". Tu również obejrzałem film w towarzystwie dzieci (zdecydowanie za często opiekuję się dziećmi!) i tu również usłyszałem znamienny utwór. Ale po kolei...
Misia Yogi nie trzeba chyba przedstawiać nikomu, jest to postać którą po raz można było zobaczyć w 1958 roku w kreskówce "Pies Huckleberry", a od 1961 roku w kreskówce, której nie był epizodem lecz tytułową postacią. Powstawało wiele filmów i seriali o sympatycznym misiu, a jednym z nich był "Miś Yogi" z 2010 roku, gdzie walczył on przeciw zamknięciu i zniszczeniu najbardziej znanego parku narodowego Stanów Zjednoczonych.
Piosenkę zespołu Journey można usłyszeć podczas prezentacji filmu przedwyborczego burmistrza Browna, którego zagrał Andrew Daly. Ma on na koncie kilka gościnnych występów w serialach i kilka epizodów w filmach fabularnych. Prawdę powiedziawszy muszę przyznać, że piosenka pasowała jako podkład filmu propagandowego.
Jednak zaznaczam, że zawiodłem się oglądając ten film - nie spełnił moich oczekiwań, a szkoda.
Film 3: "The Losers: Drużyna potępionych"
Ostatnim znanym mi filmem ze wspomnianą wcześniej piosenką jest "The Losers: Drużyna potępionych" i co warto podkreślić nie jest to przykład kina familijnego. Jest to film akcji i z pewnością najlepsza ze wspomnianych dziś produkcji.
Akcja filmu rozpoczyna się od poznania elitarnej jednostki CIA do zadań specjalnych, których zadaniem jest wyeliminowanie celu w boliwijskiej dżungli. Jednak jak później się okaże padli oni ofiarą intrygi mającej na celu ich zamordowanie. Uznani za zmarłych postanawiają zemstę nad osobą, która ukartowała wydarzenie mające spowodować ich śmierć.
Film nie wątpliwie (bardzo) dobry, który oglądałem w zasadzie od początku w pełnym skupieniu i z uwagą. Można w nim odnaleźć wiele zwrotów akcji, a to, jak kiedyś chyba pisałem, niezbędne by zainteresować widza - fana tego gatunku. No chyba, że ktoś po prostu lubi patrzeć na wybuchające budynki i strzelaniny... Mogę z pełnym przekonaniem polecić jego obejrzenie zarówno fanom gatunku czy poszczególnych aktorów, którzy tutaj zagrali jak i wszystkim pozostałym.
Wspomniałem już o aktorach występujących w filmie - są to między innymi Jeffrey Dean Morgan ("Watchmen: Strażnicy"), Zoe Saldana ("Avatar") i Idris Elba ("Thor"). Jedną z głównych ról zagrał Chris Evans, aktor który swoją karierę aktorską (pomijając początki w teatrze) rozpoczął od epizodu w pierwszym sezonie doskonałego według mnie serialu "Boston Public" czy parodii filmów dla młodzieży "To nie jest kolejna komedia dla kretynów". Fani filmów o superbohaterach mogą go pamiętać z roli Kapitana Ameryki.
Na zakończenie chciałbym dodać, że piosenka "Don't Stop Believin'" została wykorzystana w najlepszej według mnie scenie tego filmu (udało mi się odnaleźć w wersji niepolskojęzycznej na YouTube).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz