W zeszłym roku umieściłem wpis na temat filmu "30 dni mroku". Zapowiadałem również, iż prawdopodobnie zechcę opisać jego drugą część, co dzisiaj będzie miało miejsce. Dzisiaj bowiem mam zamiar napisać o produkcji "30 dni mroku: Czas ciemności"(org. "30 Days of Night: Dark Days", reż. Ben Ketai).
Druga część "30 dni mroku" opowiada losy Stelli Oleson, bohaterki znanej z pierwszej części, która po tragicznych wydarzeniach z Barrow próbuje udowodnić światu istnienie wampirów. Z kobietą kontaktują się ludzie, którzy niegdyś doświadczyli kontaktu z tymi istotami, i którzy od tej pory robią wszystko, by ostatecznie pokonać wszystkie żyjące wampiry. Jednym z poważnych ciosów w ich stronę tych ma być zabicie Lilith, królowej wampirów, która planuje wybrać się do innego miasta, by korzystając z panującej tam przez wiele dni ciemności powtórzyć wydarzenia sprzed roku.
W przypadku wielu produkcji, producenci wraz z sukcesem filmu postanawiają nakręcić jego kontynuację. Tak się zadziało tutaj, i po trzech latach od premiery "30 dni mroku" swoją premierę miała druga część filmu, niestety słabsza od swej poprzedniczki. Drugiej części można zarzucić między innymi słabszy scenariusz, w którym zamiast skorzystać z dobrych pomysłów wykorzystanych w pierwszej części, usiłowano stworzyć coś zupełnie nowego. Dla przykładu, produkcję z 2007 roku chwaliłem za brak takiego bohatera, który w pojedynkę był w stanie pokonać każdego bez większych konsekwencji dla siebie. W części z 2010 roku taki bohater istnieje, jest nim Stella.
Drugiej części można zarzucić także, że w postaci, które pojawiły się w obu filmach, wcielili się inni aktorzy niż w pierwowzorze. I tak w roli Stelli zamiast Melissy George ("Piąty wymiar") zobaczymy Kiele Sanchez ("Insanitarium"), a zamiast Josha Hartnetta ("Pearl Harbor") zobaczyć możemy Stephena Huszara ("Zorza polarna")wcielającego się w rolę Ebena, który jednak pojawia się tylko jako epizod.
Co prawda, produkcja wypada gorzej niż jej poprzedniczka, jednak nie należy sądzić, iż jest to kiepski film. Historia mimo wszystko jest ciekawa i w odpowiednim klimacie, a wcielająca się w rolę Stelli Kiele Sanchez robi wszystko, by zagrać jak najbardziej przekonująco.
Reasumując, "30 dni mroku: Czas ciemności" to dobry film, który ze względu na zmiany w obsadzie oraz odejście od niektórych dobrych pomysłów nie dorównuje pierwszej części "30 dni mroku". Mimo wszystko film zasługuje, by go obejrzeć.
W przypadku wielu produkcji, producenci wraz z sukcesem filmu postanawiają nakręcić jego kontynuację. Tak się zadziało tutaj, i po trzech latach od premiery "30 dni mroku" swoją premierę miała druga część filmu, niestety słabsza od swej poprzedniczki. Drugiej części można zarzucić między innymi słabszy scenariusz, w którym zamiast skorzystać z dobrych pomysłów wykorzystanych w pierwszej części, usiłowano stworzyć coś zupełnie nowego. Dla przykładu, produkcję z 2007 roku chwaliłem za brak takiego bohatera, który w pojedynkę był w stanie pokonać każdego bez większych konsekwencji dla siebie. W części z 2010 roku taki bohater istnieje, jest nim Stella.
Drugiej części można zarzucić także, że w postaci, które pojawiły się w obu filmach, wcielili się inni aktorzy niż w pierwowzorze. I tak w roli Stelli zamiast Melissy George ("Piąty wymiar") zobaczymy Kiele Sanchez ("Insanitarium"), a zamiast Josha Hartnetta ("Pearl Harbor") zobaczyć możemy Stephena Huszara ("Zorza polarna")wcielającego się w rolę Ebena, który jednak pojawia się tylko jako epizod.
Co prawda, produkcja wypada gorzej niż jej poprzedniczka, jednak nie należy sądzić, iż jest to kiepski film. Historia mimo wszystko jest ciekawa i w odpowiednim klimacie, a wcielająca się w rolę Stelli Kiele Sanchez robi wszystko, by zagrać jak najbardziej przekonująco.
Reasumując, "30 dni mroku: Czas ciemności" to dobry film, który ze względu na zmiany w obsadzie oraz odejście od niektórych dobrych pomysłów nie dorównuje pierwszej części "30 dni mroku". Mimo wszystko film zasługuje, by go obejrzeć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz