Planując swoją karierę człowiek wybiera zawód pasujący do jego predyspozycji, cech charakteru i osobowości oraz zainteresowań. W zasadzie, czym człowiek starszy tym pomysły te są bardziej wyszukane i zindywidualizowane. Mało które dziecko powie, że marzy mu się kariera programisty Java czy analityka finansowego. W głowach kilkuletnich dzieciaków tworzy się plan zostania strażakiem, żołnierzem, a w przypadku dziewczyn są to kosmetyczki i fryzjerki. Jednak z biegiem lat marzenia co do życia zawodowego ulegają zmianie, ale i to nie zawsze. Dla przykładu ja zawsze marzyłem, by zostać nauczycielem i dalej do tego dążę. A czy jest tu ktoś, kto chciałby zostać policjantem?
Pytanie to zostało postawione nie bez kozery. Wszystko za sprawą filmu "Drogówka" Wojciecha Smarzowskiego - reżysera m.in. "Wesela" czy filmu "Dom zły".
"Drogówka" to produkcja, której akcja przeradza się niejako w trzy różne historie widziane oczami warszawskich policjantów. I tak początkowo widz jest świadkiem prezentacji życia przeciętnego policjanta, którego życie upływa nie tylko na wykonywaniu swoich służbowych obowiązków, ale także na spędzaniu czasu w burdelu, piciu gorzały i takich tam różnych sprawach. Policjanci ci nie mają do końca czystego sumienia, każdy ma coś za uszami. W późniejszym czasie akcja filmu rozwija się, na pierwszy plan wychodzi jeden z funkcjonariuszy, który w obronie swojej niewinności bada na własną rękę okoliczności śmierci jednego ze swoich kolegów. I tak dochodzimy do trzeciej części filmu, kiedy na wierzch wychodzą machlojki i układy ludzi wyżej położonych w polskim światku polityki i biznesu.
W filmie zobaczymy wielu znanych polskich aktorów, m.in. Bartłomieja Topę, Arkadiusza Jakubika, Mariana Dziędziela oraz Izabelę Kunę i Andrzeja Grabowskiego. Zarówno Bartłomiej Topa, jak również Marian Dziędziel w filmie grali pierwsze skrzypce pod względem gry aktorskiej udowadniając, że kunszt aktorski w Polsce jest także pielęgnowany. Parafrazując znane słowa Mikołaja Reja: Polacy nie gęsi i dobrych aktorów mają.
Od strony technicznej jestem gotów pochwalić film za ciekawą konwencje dotyczącej roli kamery. Standardowe ujęcia kamery zmontowane zostały z ujęciami kręconymi telefonami komórkowymi. A ta forma, pomimo swojego dziwactwa, doskonale współgra z fabułą dodając mu na autentyczności.
Co do przemyśleń dotyczących filmu, należy przyznać, że "ryje banie". Obraz skorumpowanych funkcjonariuszy policji, którym czas płynie na piciu alkoholu i wycieczkach po domach publicznych gryzie się ze stereotypowym obrazem stróża prawa. Jednak forma realizacji i ogólny przekaz filmu w połączeniu z co rusz ujawnianymi aferami z udziałem polityków i policjantów pozwala wierzyć, że służba w policji (może w filmie lekko przerysowana) tak właśnie wygląda. W końcu pracują tam też przyzwoici ludzie, którzy za wszelką cenę trzymają się swoich ideałów i zasad. W "Drogówce" taką osobą być może jest Walczak, którego jednak wątek nie został zbyt bardzo omówiony. Ktoś kiedyś powiedział mi, że ksiądz, prostytutka i policjant jadą na tym samym wózku. Zważywszy na obraz przedstawiony w filmie oraz pewne przemyślenia na ten temat, jestem gotów podpisać się pod tym w stu procentach. To jednak wydaje się przykre... Oczywiście nie każdy musi się ze mną zgodzić, jednak zachęcam do refleksji na ten temat. Uważam, że film Smarzowskiego zasługuje by znaleźć się w kanonie filmów obowiązkowych dla każdego widza.
Tradycyjnie czekam na komentarze ;-)
Film należy traktować z dużym przymrużeniem oka. Reżyserzy często przesładzają rzeczywistość i dlatego mamy takie twory jak policjanci CSI czy Miami - zadbanych, zawsze czystych przystojniaków w garniturkach. W tym filmie jest na odwrót, ale skorumpowani antypolicjanci też nie mają zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Reżyser chciał wywołać u widza skrajne uczucia (podkreślić zło, które drzemie w każdym z nas, otworzyć oczy na patologie itp.) i muszę przyznać, że w moim przypadku doskonale mu się to udało. Degustacja mieszała się co jakiś czas z odruchem wymiotnym. Prostactwo i wulgarność biło prawie z każdego kadru, a ja nie jestem przyzwyczajona do oglądania takiego skrajnego chamstwa. Oczywiście przed seansem nie wiedziałam dokładnie na co natrafię. Skuszona przez niewinny opis na Filmwebie zdecydowałam się na seans i bardzo tego pożałowałam. To już mój drugi polski film (tuż po Bejbi Blues) z którego jestem skrajnie niezadowolona.
OdpowiedzUsuńSuper lista, czekam na jakąs kolejną, może teraz odnosnie komedii?
OdpowiedzUsuńRecenzja "Drogówki" świetnie oddaje surowość i brutalność tego filmu. Twoje wrażenia dotyczące bohaterów idealnie pokazują, jak silne emocje wywołują. Ciekawe spostrzeżenie na temat realistycznego ukazania ciemnych stron polskiej policji.
OdpowiedzUsuń