niedziela, 23 lutego 2014

Daybreakers - Świt

     Motyw wampirów (tuż obok wilkołaków i zombie) na stałe zagościł w światowej kinematografii. I choć sam wątek nie jest "świeży", to jednak mam wrażenie, że z początkiem XXI wieku ożył na nowo. Podobną fascynację wampirami w kinie przeżywano w latach 20. i później latach 50. ubiegłego stulecia. Warto także wspomnieć, że pierwszą produkcją dotyczącą tych istot był brytyjski "The Secrets of House No. 5" z 1912 roku [1]. Dziś topos ten eksploatowany jest w przeróżny sposób, a same wampiry przestały być tylko krwiożerczymi stworami rodem nie z tego świata. W filmie, który mam zamiar dzisiaj przedstawić populacja Ziemi to głównie wampiry, których świat bardzo przypomina nasz, współczesny. Dzisiaj pod lupę biorę "Daybreakers - Świt" (reż. Michael Spierig, Peter Spierig).
     Produkcja opisuje świat w 2019 roku, 10 lat po epidemii, w wyniku czego niemal cała populacja ludzi zamieniła się w wampiry. Po przeprowadzce pod ziemię życie się toczyło swoim rytmem, jednak pojawił się nowy problem - niemalże całkowite wyginięcie ludzi powoduje brak ludzkiej krwi i w konsekwencji widmo głodu i śmierci. Na tym tle poznajemy Edwarda Daltona, wampira pracującego nad substytutem krwi. Edward jest idealistą, który nie przechodzi obojętnie nad ludzką niedolą - pragnie wynaleźć lekarstwo na wampiryzm. Przez przypadek poznaje ludzi, którzy umożliwiają mu poznanie "leku". Jednak niektórych bardziej interesuje zarobienie majątku na zamienniku ludzkiej krwi niż uleczenie...
     Przyznaję, że film jest na swój sposób wyjątkowy. Wojna wampirzo-ludzka opisana jest bardziej oczami wampira niż człowieka. Zabieg rzadko spotykany, jednak nie odosobniony. Wystarczy spojrzeć na film "Wiecznie żywy", gdzie na pierwszy plan wysuwa się chłopak-zombie. Jednak na tym wyjątkowość się kończy. Nie mniej bracia Spierig stworzyli ciekawy, nietuzinkowy i przyzwoicie wykonany film, choć mógłbym im zarzucić małą niekonsekwencję. Edward mógł przebywać w cieniu, ale raziło go światło wpadające do samochodu przez dziurę po kuli...
      Co do doboru obsady, to nie mam zastrzeżeń. Podobały mi się dwie role, a w zasadzie sposób ich zagrania. Mowa o grze aktorskiej Ethana Hawke ("Dzień próby") oraz Michaela Dormana ("Piąty wymiar"). 
     Na koniec mojej wypowiedzi mogę zaprosić was do obejrzenia filmu "Daybreakers - Świt" oraz odwiedzania OPINII FILMOWYCH w przyszłości.

[1] http://ordalicum.w.interia.pl/wampirzachronologia.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz