piątek, 7 lutego 2014

21 Jump Street

     Ostatnio na niniejszym blogu umieszczałem opisy filmów i seriali różnych gatunków. Kolejno (licząc od najnowszego) to dramat, serial przygodowy, horror i erotyk. Ostatnią komedię (nie licząc komedii romantycznej, która jest oddzielnym gatunkiem filmowym) opisywałem pod koniec czerwca zeszłego roku. Pora nadrobić i tę zaległość... Stąd też zdecydowałem się dzisiaj opisać "21 Jump Street" (reż. Phil Lord i Christopher Miller), który na dobrą sprawę również nie jest zwykłą komedią, a komedią kryminalną (także oddzielny gatunek).
     Schmidt i Jenko poznali się w liceum. Pierwszy z nich to typowy kujon - frajer, którego lubią jedynie osoby mu podobne, drugi zaś to stereotypowy mięśniak, tępy za to bardzo popularny. Obaj nie przepadają za sobą. Jednak oboje spotykają się 5 lat po skończeniu szkoły w akademii policyjnej. Zatrudnieni w jednostce przy 21 Jump Street mają za zadanie, udając uczniów liceum, zlokalizować dystrybutorów i dostawcę najnowszego niebezpiecznego narkotyku. Zadanie nie jest proste, bowiem w liceum jest zupełnie inaczej niż jeszcze kilka lat temu. Na dodatek - przez pomyłkę jednego z nich - dotąd tępy Jenko ma wcielić się w prymusa chemii, a nieporadny Schmidt będzie musiał stać się jak najszybciej popularny. 
     "21 Jump Street" to niewątpliwie dobry film, utrzymany w odpowiednim klimacie. Znajdziemy w nim strzelaniny, pościgi samochodowe i co najważniejsze bardzo dużo zabawnych scen i gagów z "koreańskim Jezusem" na czele. Myślę, że ci, którzy obejrzeli film zgodzą się, że akcja w nim napędza się sama i nie jest naciągana na siłę, czego często mamy okazję doświadczać przy okazji innych produkcji, zwłaszcza komediowych. Twórcy filmu pokazują nam z przymrożeniem oka typowe dla gatunku elementy (strzelaniny, pościgi policyjne) oraz naśmiewają się ze współczesnego świata (pobicie czarnoskórego geja, żarty o ulubieńcu nastolatek - Justinie Bieberze).
     Warto również wspomnieć, że całość jest sequelem serialu z przełomu lat 80. i 90. poprzedniego stulecia pod tym samym tytułem, gdzie jedną z głównych ról zagrał Johnny Depp ("Sekretne okno", "Blow").
     W obsadzie filmowej wersji "21 Jump Street" co prawda Deppa nie ma, są za to inni znakomici aktorzy głównie młodego pokolenia. Głównych bohaterów zagrali Jonah Hill ("Wilk z Wall Street") oraz Channing Tatum ("I  że cię nie opuszczę ...", "Dziewiąty legion"). Można się spierać, czy obaj nie są zbyt starzy by grać licealisów, obaj bowiem ukończyli 30 lat temu jakiś czas temu. Dla mnie jednak ważniejszy jest fakt, że duet Hill - Tatum dał radę. Aktorzy zagrali naprawdę dobrze, przekonywająco kreując całkiem zabawne postaci. Poza wspomnianymi gwiazdami Hollywood na ekranie zobaczymy m.in. Dave'a Franco ("Iluzja", "Wiecznie żywy") oraz Ice'a Cube ("Anakonda").
     Podsumowując film "21 Jump Street" to lekka i przyjemna komedia kryminalna z niezwykle dobrymi żartami jak na współczesne amerykańskie kino zahaczające o tematykę nastolatków. Idealnie nadaje się, by obejrzeć go ze znajomymi podczas jakiegoś spotkania lub samemu walcząc ze złym nastrojem i brakiem dobrego humoru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz