środa, 26 września 2012

Walentynki

     Dziś do zaproponowania mam obejrzenie pewnego filmu, na którego to zdecydowałem się wczoraj. Nie będzie to kryminał ani horror. Nie będzie to western, czyli gatunek, który uważam za nieciekawy i monotematyczny oraz taki, którego generalnie staram się unikać. Nie mówię, że nie warto obejrzeć nic tego typu, bo z każdego filmu da się coś wyciągnąć. Może nas przerazi, rozśmieszy czy co bardzo lubię czegoś nas nauczy lub przynajmniej zmusi do myślenia. Jednak dziś chciałbym napisać o pewnej komedii romantycznej.
     Okej, wypadałoby w końcu podać tytuł tego filmu. A więc... dzisiaj napiszę o "Walentynkach", jak z resztą można było z tytułu postu wywnioskować. Z reguły tytuły tego typu staram się oglądać w czasie na który wskazują, np. "Halloween" ostatniego października, "Krwawe walentynki" 14-ego lutego, a "Kevina samego w domuw czasie świąt Bożego Narodzenia. Oczywiście z tym ostatnim nie powinno być problemu na kilka następnych lat dzięki użytkownikom Facebooka oraz telewizji POLSAT, która tradycyjnie emituje wyżej wymieniony film, bądź jego kolejną część, a także "Szklaną pułapkę", która już ze świętami nie ma raczej nic wspólnego. Myślę, że teraz powinno zrodzić się pytanie, dlaczego wobec tego tym razem nie działałem tym schematem i obejrzałem film nie w lutym, a w marcu? Już się tłumaczę. Niestety nie udało mi się zdobyć filmu na czas, za to wczoraj minął dokładnie miesiąc od właściwych walentynek.
     Dobrze a teraz może jednak więcej o filmie. Pozwolę sobie przytoczyć opis z portalu filmweb.pl :
Historia damsko-męskich miłosnych zawirowań wywołanych atmosferą Walentynek.

Opis bardzo trafny, krótki i nic nie wnoszący do naszego wyobrażenia o filmie, jakie przynajmniej JA miałem czytając nazwę tytułu filmu. Więc, bardziej szczegółowo, o czym jest ten film? Film, który wyreżyserował Garry Marshall (wyreżyserował on również "Pamiętnik Księżniczki" czy "Mamę na obcasach"), opowiada o losach bohaterów, których losy świadomie lub nie przeplatają się niczym jak w tragedii antycznej w ciągu 24 godzin, czyli od wczesnego ranka po północ następnego dnia. Gdybym jednak miał powiedzieć czy jest on o miłości, odpowiedziałbym, że jest on o miłości w walentynki. Jednakże motyw miłości pokazanych jest chyba na wszystkich płaszczyznach wiekowych. Począwszy od uczniów szkoły podstawowej, poprzez nastolatków, którzy pragną w ten dzień przeżyć swój pierwszy raz, po osoby dorosłe i ludzi starszych, w których to życiu również nie zabraknie zawirowań. Muszę przyznać, że film mnie nie raz zaskoczył i niejednokrotnie rozśmieszył.

     W filmie wystąpiło wiele sław, między innymi Julia Roberts ("Notting Hill"), Anne Hathaway ("Alicja w krainie czarów""Miłość i inne używki"), Ashton Kutcher ("Pan i Pani Killer""Efekt motyla") i naprawdę wiele, wiele innych gwiazd. Wszystkich fanów sagi "Zmierzch", z której to obejrzałem tylko pierwszą część, na pewno ucieszy fakt, że w "Walentynkach" wystąpił Taylor Lautner. Wcięlił się on w postać Willy'ego, partnera Fellicii, którą to z kolei zagrała Taylor Swift. Swoista para Taylor - Taylor wzbudziła we mnie, jak przystało na komedię, powód do uśmiechu.
     Na zakończenie chciałbym jeszcze raz zachęcić do poświęcenia dwóch godzin na obejrzenie tego filmu. Aby sobie pomóc postanowiłem umieścić trailer, zapowiadający film. Jak powszechnie wiadomo, trailery mają to do siebie, że zawsze ukazują film bardzo korzystny i zachęcający do zainteresowania się filmem.
Miłego oglądania!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz