piątek, 28 września 2012

Wehikuł czasu

    Nie tak dawno, bo w piątek, w głowie dało się usłyszeć postanowienia, że ten weekend spędzę na nadrobieniu zaległości odnośnie studiów. Nauka do kolokwiów, napisanie projektów, które w najbliższym czasie będzie trzeba oddać i takie tam. Jednak jak to w życiu bywa ambitne postanowienia ulegają ambitnemu nic nie robieniu. Tak po części było i u mnie. Po części, bo coś tam napisałem, czegoś się nauczyłem. Jednak bardziej skupiłem się na obejrzeniu kilku odcinków moich ulubionych seriali, skatalogowaniu kilku piosenek na komputerze (grunt to porządek!), ale też na obejrzeniu kilku filmów - a w zasadzie aż dwóch. Jednym z nich, obejrzany dziś wieczorem, był "Wehikuł czasu".

    Może najpierw o filmie. Film opowiada o nauczycielu akademickim, Alexandrze Hartdegenie, który po śmierci narzeczonej postanawia wybudować wehikuł czasu, by powrócić do przyszłości i uratować miłość swojego życia. Na nieszczęście dla bohatera każda próba zmiany wydarzeń kończy się niepowodzeniem. Alexander nie poddaje się łatwo - postanawia wybrać się w przyszłość, by uzyskać odpowiedź na pytanie, dlaczego nie może uratować Emmy. Co więcej, podczas jednego z przystanków w podróży zdarza się wypadek, który przenosi głównego bohatera o 800000 lat. A przez ten czas świat uległ diametralnej zmianie.
    "Wehikuł czasu" cechuję się ciekawą fabułą i w mojej opinii dość dobrą grą aktorską. Jednak chyba najbardziej urzekły mnie w nim dwie rzeczy. Po pierwsze to obraz zmieniającego się świata podczas, gdy bohater przemierzał czasoprzestrzeń. Po drugie muzyka, chwytająca za serce. Soundtrack z tego filmu z pewnością podoba mi się dla tego, gdyż lubię słuchać i tu wezmę w cudzysłów "takiego wycia". Dlatego trafia do mnie Karl Jenkins i utwór "Adiemus"  czy "Now we are free" z filmu "Gladiator"
    A teraz trochę przemyśleń. Zastanawialiście się kiedyś, co byście zrobili posiadając wehikuł czasu? Ja wiem, sprawdziłbym czy na pewno działa. Kierunek przeszłość czy przyszłość? Zdecydowanie wybrałbym przeszłość. Każdy w życiu ma jakiś moment w życiu do którego chciałby wrócić, chwile, w których chciałby zachować się inaczej. U mnie wychodzi sporo tego. Oprócz czystej chęci zmiany przeszłości wybrałbym się w tę stronę jeszcze z innego powodu. Przyszłości nie znam i obawiałbym się, że mógłbym nie być z niej zadowolony. Zobaczywszy nieciekawą wizję przyszłości czułbym niemoc po powrocie do obecnego życia. Chociaż, czy gdybym był powiedzmy o te 300 lat do przodu, to czy to kim jestem teraz byłoby dalej aktualne? Nie będę odpowiadał na to pytanie. Czuję, że zbaczam na tematy filozofii, a o filozofii wiem dużo mniej niż o ortografii. Warto wiedzieć, że gdyby błędny tekst nie podkreślał się na czerwono wyraz wehikuł pisałbym w większości przez ch.
    Na zakończenie chciałbym przytoczyć myśl, będąca interpretacją słów jednego z bohaterów wyżej wymienionego filmu. Warto się nad nią zastanowić.
Człowiek zawsze ma ze sobą przeszłość i przyszłość. Przeszłość w postaci wspomnień, przyszłość w postaci marzeń.
Jest to słuszne stwierdzenie, prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz